Pius IX – Encyklika „Qui pluribus”
W obliczu zagrożeń współczesnego świata
Działalność wrogów Kościoła
Boskie pochodzenie Katolickiej Wiary
Magisterium Kościoła – jego istota i pochodzenie
Różne formy aktywności nieprzyjaciół Kościoła
Nauki niezgodne z Nauką Katolicką
Konieczność troski o zachowanie nienaruszonej wiary i jedności Kościoła
O racjonaliźmie
Do wszystkich Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów i Biskupów.
Czcigodni Bracia, pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo!
Wstęp
My, którzy od wielu już lat wespół z Wami, Czcigodni Bracia, co sił staraliśmy się wypełniać pełen trudu, pełen trosk urząd biskupi i powierzoną Nam część trzody Pańskiej paść na górach Izraela, nad strumieniami i na najbardziej urodzajnych pastwiskach, zostaliśmy oto, po śmierci wspaniałego Poprzednika Naszego Grzegorza XVI – którego pamięć oraz zapisane złotymi zgłoskami w annałach Kościoła czyny, zawsze będą z pewnością przedmiotem podziwu potomnych – bez jakiegokolwiek zamysłu czy przypuszczenia z Naszej strony, wyniesieni tajemnym zrządzeniem Bożej Opatrzności na Najwyższe Pasterstwo, co napełnia Naszego ducha ogromnym niepokojem i drżeniem. Jeżeli bowiem brzemię posługi Apostolskiej zawsze było, i być powinno, słusznie uważane za nadzwyczaj ciężkie i niebezpieczne, to w tych czasach, tak wyjątkowo dla społeczności chrześcijańskiej trudnych, musi ono budzić największy wręcz przestrach.
W pełni przeto świadomi Naszej ułomności i mając przed oczyma bardzo ciężkie – szczególnie w obliczu tak wielkiego powikłania stosunków – obowiązki Najwyższego Apostolatu, musielibyśmy pogrążyć się w smutku i we łzach, gdybyśmy całej Naszej nadziei nie położyli w Bogu Zbawcy Naszym, który nigdy nie opuszcza tych, co Mu ufają, i który, by okazać moc Swojej potęgi, raz po raz wybiera do kierowania Swym Kościołem to, co słabsze, by wszyscy coraz bardziej poznawali, że to Bóg Sam przedziwną Swą Opatrznością rządzi i opiekuje się Kościołem. Mocno krzepi Nas także i ta pociecha, że w pracy dla zbawienia dusz, sojuszników i pomocników będziemy, Czcigodni Bracia, mieli w Was, którzy powołani do udziału w Naszej trosce, z wszelką zapobiegliwością i oddaniem dokładacie starań, by spełniać swoją posługę i dobrym się bojowaniem potykać.
W obliczu zagrożeń współczesnego świata
Dlatego ledwieśmy, choć niegodni, postawieni na tej wyniosłej Katedrze Księcia Apostołów, przyjęli ten, w osobie Błogosławionego Piotra na sposób Boski przez Samego Wiecznego Władcę Pasterzy powierzony, najcięższy urząd pasienia i kierowania nie tylko baranków (tj. całego ludu chrześcijańskiego), ale i owiec (tj. biskupów), o niczymśmy tak nie myśleli, niczegośmy bardziej nie pragnęli, jak tego, ażeby z najgłębszym uczuciem miłości do Was wszystkich przemówić. Zaraz więc po tym, gdy stosownie do obyczaju i ustanowienia Poprzedników Naszych, objęliśmy w Bazylice Naszej Laterańskiej Najwyższe Kapłaństwo, bez zwłoki kierujemy do was ten List, by pobudzić ogromne Wasze poczucie powinności, ażebyście z coraz większą gorliwością, czujnością i oddaniem pełniąc straże nocne nad powierzoną Wam trzodą, mocą zaś i stałością biskupią zwalczając najwstrętniejszego wroga rodzaju ludzkiego, z energią wznosili, jako dobrzy żołnierze Chrystusa Jezusa, mur obronny dla Domu Izraela.
Działalność wrogów Kościoła
Każdy z Was, Czcigodni Bracia, wie dobrze, jak bardzo bezwzględną i przerażającą wojnę przeciwko całej rzeczywistości katolickiej rozpętują w naszej opłakania godnej epoce ludzie, którzy złączeni niegodziwym sojuszem, nie znosząc zdrowej nauki i odwracając się od słuchania prawdy, starają się wygrzebywać z ciemności wszelkiego rodzaju koszmarne wymysły, ze wszystkich sił je wyolbrzymiać, publicznie ogłaszać i rozpleniać. Zaprawdę ogarnia nas przerażenie i ból najdotkliwszy przenika, gdy przechodzimy myślą wszystkie potworności błędów oraz różne a tak wielorakie metody wyrządzania krzywd, zasadzki, podstępy, przez które ci wrogowie prawdy i światła, a najbieglejsi mistrzowie oszustwa, usilnie pracują nad tym, ażeby we wszystkich duszach powygaszać jakiekolwiek pragnienie pobożności, sprawiedliwości i uczciwości, ażeby popsuć obyczaje, zburzyć wszelkie prawa Boże i ludzkie, podkopać religię katolicką i społeczeństwo cywilne, wstrząsnąć nimi, więcej – jeśliby to było kiedykolwiek możliwe, by je do szczętu wywrócić.
Błędne nauki
Wiecie bowiem, Czcigodni Bracia, że ci najbardziej zapamiętali wrogowie imienia chrześcijańskiego, w pożałowania godny sposób porwani przez ślepy jakiś pęd obłąkanej bezbożności, w bezładzie ciągłego wygłaszania swych mniemań aż do tego się posuwają, że w niesłychanym wręcz zuchwalstwie „otworzywszy usta swe, by bluźnić przeciw Bogu” (Ap 13,6), nie wstydzą się otwarcie i jawnie głosić, że święte tajemnice naszej religii są wymysłami i wynalazkami ludzkimi, że nauka Kościoła katolickiego sprzeciwia się dobru i pożytkowi społeczeństwa ludzkiego; nie boją się też odrzucać Samego nawet Chrystusa i Boga.
By zaś tym łatwiej omamić ludzi i by nieostrożnych zwłaszcza oraz niedoświadczonych zwieść i wraz z sobą porwać ku błędom, zmyślają, że oni jedni znają drogi do dobrobytu i nie wahają się przypisywać sobie miana filozofów, zupełnie jakby filozofia, która cała skupia się na badaniu prawdy natury, miała odrzucać to, co Sam najwyższy i najłaskawszy całej natury Sprawca, Bóg, w szczególnym Swym dobrodziejstwie i zmiłowaniu raczył ludziom objawić, ażeby ci dostępowali szczęśliwości i zbawienia.
I tak, posługując się całkowicie opacznym i najbardziej oszukańczym sposobem przekonywania, nie przestają wciąż powoływać się na siłę i wzniosłość rozumu ludzkiego, wynosić go przeciw najświętszej wierze Chrystusowej, przy czym z najwyższym zuchwalstwem bredzą, że ta z rozumem ludzkim się kłóci.
Od czego z pewnością nic bardziej szalonego, nic bardziej bezbożnego, nic bardziej przeciwnego samemu właśnie rozumowi, wydumać ani wykoncypować nie można. Choć bowiem wiara jest ponad rozumem, to jednak pomiędzy tymi dwoma nie może zachodzić żadna prawdziwa sprzeczność ani żadna niezgodność, jako że i wiara, i rozum biorą początek z jednego i tego samego, niezmiennego i wiecznego źródła prawdy, z Najlepszego Największego Boga, i okazują sobie nawzajem pomoc w ten sposób, że prawy rozum dowodzi, zabezpiecza i broni prawdy wiary, wiara zaś uwalnia rozum od wszelkich błędów i poznaniem rzeczy Bożych cudownie go oświeca, umacnia i wydoskonala.
Nie mniejsze też z pewnością, Czcigodni Bracia, oszustwo stosują ci nieprzyjaciele Bożego Objawienia, gdy wśród najwyższych pochwał wynosząc ludzki postęp, chcą go zupełnie na ślepo i ze świętokradczym zuchwalstwem wprowadzić do religii katolickiej, tak jakby nie była ta właśnie religia dziełem Bożym, ale ludzkim, czy jakby była ona jakimś filozoficznym wynalazkiem, który ludzkimi sposobami da się udoskonalać. Przeciwko tak nieszczęśnie bredzącym doskonale stosuje się to, co filozofom swojego czasu słusznie zarzucał Tertulian: że „wprowadzili chrześcijaństwo stoickie, platońskie i dialektyczne” (Tertullian, De praescriptione haereticorum, 8).
Boskie pochodzenie Katolickiej Wiary
W rzeczywistości tymczasem, skoro nasza najświętsza religia nie została wymyślona przez rozum ludzki, ale została ludziom najłaskawiej ujawniona przez Boga, każdy łatwo zrozumie, że religia ta całą swoją siłę czerpie z autorytetu tegoż mówiącego Boga i nie może być nigdy wywodzona z rozumu ludzkiego czy przez rozum ludzki udoskonalana. Ludzki natomiast rozum, by nie został zwiedziony lub nie zbłądził w rzeczach takiej wagi, powinien pilnie badać fakt Bożego Objawienia, by podtrzymywał w sobie pewność co do tego, że Bóg przemówił, i by temuż Bogu okazywał – stosownie do najmądrzejszego pouczenia Apostoła – „rozumne posłuszeństwo” (Rz 13, l). Któż zaś nie wie – czy też może nie wiedzieć – że Bogu, gdy mówi, trzeba dawać wiarę, i że nic nie jest bardziej zgodne z rozumem właśnie, jak to, by znajdować zaspokojenie w rzeczach, co do których trwa się w przekonaniu, że zostały objawione przez Boga, który nie może się mylić ani w błąd wprowadzać, i by do rzeczy tych mocno przylgnąć?
Jakże jednak mnogie, jak cudowne, jak wspaniałe są wszędzie dostępne argumenty, które jak najoczywiściej powinny całkowicie przekonać rozum ludzki, że religia Chrystusowa jest religią Boską, a „wszelka zasada naszych dogmatów otrzymała swój korzeń z góry, od Pana niebios” (Św. Jan Chryzostom, hom. 1 w Isaiah) i że dlatego nie istnieje nic pewniejszego od naszej wiary, nic bardziej bezpiecznego, nic bardziej od niej świętego, nic, co by na mocniejszych wspierało się podstawach. To ta bowiem wiara, nauczycielka życia, drogowskaz zbawienia, pogromczyni wszelkich występków oraz płodna matka i karmicielka cnót – ona, która umocniona narodzeniem, życiem, śmiercią, zmartwychwstaniem, mądrością, cudami i zapowiedziami swego Sprawcy i Dokonawcy, Chrystusa Jezusa, promienieje wszędzie światłem nieziemskiej nauki; ona, która obsypana skarbami niebieskich bogactw, najbardziej zaś jasna i zdobna w przepowiedniach tylu Proroków, w blasku tylu cudów, w stałości tylu Męczenników, w chwale tylu Świętych, roznosi zbawcze prawa Chrystusa – każdego dnia rosnąc w siłę za sprawą najokrutniej szych nawet prześladowań, ziemię całą i morze od wschodu słońca aż po jego zachód ogarnęła pod jednym tylko sztandarem Krzyża, a zwalczywszy oszustwa bałwanów i pokonawszy wszelkiego rodzaju wrogów, wszystkie ludy, plemiona, narody – najbardziej nawet barbarzyńskie i dzikie, najrozmaitszych obyczajów, praw i urządzeń – oświeciła poznaniem Bożego światła i poddała pod najsłodsze jarzmo tegoż Chrystusa, zwiastując wszystkim pokój, zwiastując dobra.
Wszystko to z każdej strony tak oczywiście bije blaskiem mądrości i potęgi Bożej, że każdy umysł i myśl każda z łatwością pojmie, iż wiara chrześcijańska jest dziełem Boga. Rozum więc ludzki, z tych tyleż wspaniałych, co niepodważalnych argumentów jasno i wyraźnie poznając, że jako Sprawca tej wiary jawi się Bóg, nie jest w stanie posuwać się dalej, powinien natomiast, całkowicie porzuciwszy i oddaliwszy wszelkie trudności i wątpienia, okazać tej wierze wszechstronne posłuszeństwo, skoro uznaje za pewne, że przez Boga przekazane zostało wszystko, cokolwiek ta właśnie wiara podaje ludziom do wierzenia i do wykonywania.
Magisterium Kościoła – jego istota i pochodzenie
I tu jawnie się ukazuje, w jakim błędzie tkwią ci, którzy nadużywając rozumu i wypowiedzi Boże traktując jak dzieło ludzkie, mają czelność na ślepo własnym je osądem wykładać i interpretować, gdy tymczasem Bóg Sam ustanowił żywy autorytet, który ma pouczać o prawdziwym i autentycznym sensie Jego niebieskiego Objawienia, który ma umacniać, a także nieomylnym osądem rozstrzygać w sprawach wiary i obyczajów, ażeby wierni „nie byli unoszeni od każdego wiatru nauki przez złość ludzką na oszukanie błędu”. Ten właśnie żywy i nieomylny autorytet w tym tylko żyje Kościele, który – zbudowany przez Chrystusa Pana na Głowie, Księciu i Pasterzu całego Kościoła, Piotrze, którego wiara, jak obiecał, nigdy nie dozna uszczerbku – ma zawsze swoich prawowitych Papieży, bez przerwy, od samego Piotra wiodących początek, na jego katedrze zasiadających i jego także nauki, godności, czci i władzy będących dziedzicami i wykonawcami. Ponieważ zaś gdzie Piotr, tam Kościół (Św. Ambroży o Ps 40), Piotr zaś przemawia przez Papieża Rzymskiego (Sobór Chalcedoński, Act. 2) i zawsze w swoich następcach żyje i sprawuje sąd (Synod Efeski, Act. 3) i szukającym udziela prawdy wiary (Św. Piotr Chryzolog, epistoła do Eutycha), przeto Boże wypowiedzi w tym dokładnie sensie należy przyjmować, jak je pojmowała i pojmuje Rzymska Błogosławionego Piotra Katedra.
Ona to jako matka i nauczycielka wszystkich Kościołów (Sobór Trydencki, sesja 7 na temat chrztu) wiarę przekazaną przez Chrystusa Pana zawsze zachowywała całkowitą i nienaruszoną i nauczała jej wiernych, wszystkim ukazując ścieżkę zbawienia i nieskażoną naukę prawdy. Ona jest Kościołem zwierzchnim, z którego wyrasta jedność kapłaństwa (Św. Cyprian, epistoła 55 do Papieża Korneliusza), ona metropolią pobożności, w której jest całkowita i doskonała zwartość religii chrześcijańskiej (List Jana z Konstantynopolu do Papieża Hormizdasa oraz Sozomen, Hist., III. 8), w której zawsze żyła Zwierzchność Katedry Apostolskiej (Św. Augustyn, epistoła 162), do której ze względu na jej wyższe zwierzchnictwo stosować się musi wszelki Kościół, to jest wszyscy wszędzie wierni (Św. Ireneusz, Przeciw herezjom), z którą kto nie gromadzi, rozprasza (Św. Hieronim do Papieża Damazego).
Obowiązki pasterzy Kościoła
My zatem, którzy nieprzeniknionym wyrokiem Boga postawieni zostaliśmy na tej Katedrze prawdy, gorąco pobudzamy w Panu, Czcigodni Bracia, chwalebne Wasze poczucie powinności, ażebyście wytężali siły, by wiernych powierzonych Waszej pieczy z wszelką troską i gorliwością wytrwale napominać i zachęcać, aby mocno przylgnąwszy do powyższych zasad, nie pozwolili się od nich nigdy odwieść i wprowadzić w błąd przez tych, co odrażający w swoich zamysłach, posługując się pozorem postępu ludzkiego usiłują zniszczyć wiarę i bezbożnie podporządkować ją rozumowi, a Boże słowa przeinaczyć, przy czym nie cofają się przed wyrządzaniem niesprawiedliwości Samemu Bogu, który poprzez Swoją niebiańską religię w najwyższej łaskawości raczy się troszczyć o dobro i zbawienie ludzi.
Różne formy aktywności nieprzyjaciół Kościoła
Pozostałe zaś płynące z błędów potworności i oszustwa, jakimi synowie tego świata usiłują z całą bezwzględnością zniweczyć religię katolicką oraz Boski autorytet Kościoła i jego ustawy, a także podeptać prawa tak świętej, jak cywilnej władzy, dobrze już, Czcigodni Bracia, znacie. Do tego celu zmierzają niegodziwe zamachy przeciwko tej Rzymskiej Błogosławionego Piotra Katedrze, w której Chrystus położył niezwalczony fundament Swojego Kościoła. Do tego – owe tajne sekty wylęgłe z ciemności dla zniszczenia i spustoszenia tak świętej, jak świeckiej społeczności, które przez Rzymskich Papieży, Poprzedników Naszych obłożone zostały w ich Listach Apostolskich (Klemens XII, konstytucja Providas; Pius VII, konstytucja Kościoła o Jezusie Chrystusie; Leon XII, konstytucja Ubi graviora) kolejnymi anatemami, które to anatemy, My pełnią Naszej władzy Apostolskiej potwierdzamy i jak najpilniej nakazujemy zachowywać.
Tego chcą też tak bardzo przebiegłe towarzystwa biblijne, które odświeżając starą sztuczkę heretyków, poprzekładawszy wbrew najświętszym zasadom Kościoła księgi Boskich Pism na wszelkie pospolite języki i opatrzywszy je częstokroć przewrotnymi interpretacjami, bez przerwy, w jak największej ilości egzemplarzy i największym nakładem kosztów, rozdają je, wciskają wręcz, wszelkiego rodzaju ludziom, również niewykształconym, po to, by ci odrzuciwszy Boską tradycję, naukę Ojców i autorytet katolickiego Kościoła, wykładali wszelkie słowa Pana swym własnym osądem, wypaczali ich sens, a przez to popadali w najgorsze błędy. Towarzystwa te, śladem swoich Poprzedników, potępił w Liście Apostolskim błogosławionej pamięci Grzegorz XVI (którego miejsce, choć dalecy od jego zasług, zajęliśmy) (Grzegorz XVI, list encyklik. Inter praecipuas machinationes), a i Naszą także jest wolą, by były one potępione.
Nauki niezgodne z Nauką Katolicką
Do tego zmierza przerażająca i nawet z samym naturalnym światłem rozumu sprzeczna teoria, głosząca brak różnicy pomiędzy jakimikolwiek religiami. Zniósłszy w ten sposób wszelką różnicę między cnotą a występkiem, prawdą a błędem, uczciwością a ohydą, zmyślają ci oszuści, że ludzie mogą dostąpić zbawienia wyznając jaką bądź religię – tak jakby mogło istnieć jakiekolwiek uczestnictwo sprawiedliwości z nieprawością lub społeczność światła z ciemnością czy umowa Chrystusa z Belialem.
Do tego zmierza najobrzydliwszy spisek przeciwko świętemu celibatowi duchownych, wspierany także – o bólu! – przez niektórych duchownych, którzy żałośnie zapomniawszy właściwej sobie godności, dali się opanować i uwieść ułudom i pokusom rozkoszy. Do tego – przewrotne, zwłaszcza w naukach filozoficznych, treści nauczania, które w pożałowania godny sposób zwodzą i psują nieprzezorną młodzież, pojąc ją smoczym jadem z kielicha Babilonu. Do tego – szkaradna i najbardziej prawu nawet naturalnemu przeciwna doktryna tzw. komunizmu, która raz dopuszczona, do gruntu wywróci prawa, stosunki i własność każdego, a wręcz także samą społeczność ludzką.
Do tego – najbardziej mroczne zasadzki tych, którzy w przebraniu owiec (podczas gdy wewnątrz są to drapieżne wilki) udanym i oszukańczym pozorem czystszej pobożności, surowszej cnoty i dyscypliny, pokornie się zalecają, przymilnie zniewalają, łagodnie krępują, skrycie mordują, którzy odstręczają ludzi od wszelkiej czci religijnej, zarzynają i szlachtują owce Pańskie.
Do tego wreszcie zmierza – że inne już rzeczy, doskonale Wam znane i widoczne, pominiemy – najohydniejsza zaraza tylu zewsząd się wylewających książek i broszur, uczących grzeszenia, które sprawnie spreparowane, a pełne oszukaństwa i podstępów – i ogromnym nakładem środków rozprowadzane w każdym miejscu na zgubę ludu chrześcijańskiego – rozsiewają wszędzie niosące zarazę nauki, deprawują umysły i ducha, zwłaszcza nieostrożnych, oraz wyrządzają jak największe szkody religii.
Z tego ścieku wypełzających zewsząd błędów, a także z pozbawionej hamulców swobody myślenia, mówienia i pisania, bierze się coraz większy upadek obyczajów, zlekceważenie najświętszej religii Chrystusowej, ganienie majestatycznego charakteru kultu Bożego, potarganie władzy tej Apostolskiej Stolicy, niszczenie autorytetu Kościoła i narzucanie mu wstrętnego zniewolenia, podeptanie praw biskupów, złamanie świętości małżeństwa, osłabienie możności kierowniczej wszelkiej władzy i tyle innych szkód w organizacji społecznej zarówno chrześcijańskiej, jak cywilnej, które wspólnie z Wami, Czcigodni Bracia, zmuszeni jesteśmy opłakiwać.
Program obrony – zadania biskupów
W obliczu takich zatem powikłań dotykających religii, stosunków i warunków działania, przez wzgląd na obowiązek Naszego Apostolskiego urzędu głęboko zatroskani o zbawienie całej, powierzonej Nam przez Boga, trzody Pańskiej, na wszystko z pewnością się ważymy, wszystkiego będziemy próbować, ażeby wszelkimi siłami zadbać o dobro całej rodziny chrześcijańskiej. Z całą jednak mocą, Czicigodni Bracia, pobudzamy też w Panu powszechnie znane Wasze poczucie obowiązku, męstwo i roztropność, abyście ufni w niebieską pomoc, wraz z Nami – przez wzgląd na miejsce, jakie dzierżycie, na godność, jaką zostaliście naznaczeni – nieustraszenie bronili sprawy Boga i Jego Kościoła. Rozumiecie, jak ostro musicie walczyć – doskonale przecież zdajecie sobie sprawę, jak straszne i liczne rany zadaje się nieskalanej Oblubienicy Chrystusa Jezusa i jak bardzo niszczycielski atak najzacieklejszych wrogów na nią spada.
Konieczność troski o zachowanie nienaruszonej wiary i jedności Kościoła
I tak przede wszystkim, wiecie bardzo dobrze, że do waszego obowiązku należy rdzenną mocą biskupstwa chronić wiarę katolicką, bronić jej i z najwyższą troską czuwać, by powierzona Wam trzoda, stała i nieporuszona, wytrwała w tej wierze, „której jeśli kto całej i nienaruszonej nie zachowa, bez wątpienia zginie na wieczność” (Ex Symbolo Quicumque).
Z pasterskim zatem zatroskaniem przykładajcie się pilnie do chronienia tej wiary i do zachowywania jej i nie ustawajcie nigdy w pouczaniu o niej wszystkich, w podtrzymywaniu tych, co się chwieją, w przekonywaniu tych, co się sprzeciwiają, w umacnianiu słabych we wierze, nigdy w żadnym razie nie przemilczając ani nie tolerując niczego, co mogłoby być odbierane jako najdrobniejsze choćby naruszenie czystości tej wiary. Z nie mniejszą też mocą ducha pielęgnujcie u wszystkich jedność z Katolickim Kościołem, poza którym nie ma zbawienia, i posłuszeństwo względem tej Katedry Piętrowej, na której, jak na najmocniejszym fundamencie wspiera się cały gmach naszej najświętszej religii. Z równą także stałością dbajcie, by przestrzegane były najświętsze ustawy Kościoła; to dzięki nim przede wszystkim żyją wszak i rozkwitają cnota, religia, pobożność.
Skoro zaś „wielkim jest aktem pobożności ujawniać kryjówki bezbożnych i zwalczać w nich diabla samego, któremu ci służą” (Św. Leon, kazanie 8.4), to zaklinając Was, napominamy, byście zechcieli z pomocą wszelkich środków i na każdy sposób ujawniać ludowi wiernemu wielorakie zasadzki oszustwa, błędy, kłamstwa i knowania ludzi nieprzyjaznych, pilnie odwracać go od niosących zarazę książek i wytrwale zachęcać, by stroniąc od bezbożnych sekt i stowarzyszeń, jak od jadowitego węża, najstaranniej unikał wszystkiego, co się sprzeciwia nieskazitelności wiary, religii i obyczajów.
Dlatego niechaj się nigdy nie zdarzy, byście mieli ustać w głoszeniu Ewangelii, dzięki niemu to bowiem lud chrześcijański, z każdym dniem bardziej wykształcony w nakazach najświętszego prawa chrześcijańskiego, wzrastać będzie w mądrości Bożej, odchodzić będzie od zła, a czynić będzie dobro i chodzić będzie po drogach Pana.
A skoro wiecie, że sprawujecie poselstwo za Chrystusa, który powiedział o Sobie, że jest cichy i pokorny sercem, i który nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników, zostawiając nam przykład, byśmy szli Jego śladem, to kogo tylko znajdziecie wykraczającego przeciw przykazaniom Pana i zbaczającego ze ścieżki prawdy i sprawiedliwości, nie omieszkajcie go w duchu ojcowskiej czułości i łagodności napomnieniami i poradami poprawiać i przekonywać, błagać, karcić z wszelką dobrocią, cierpliwością i nauką, bo „często w stosunku do tych, co wymagają poprawy więcej działa życzliwość niż surowość, więcej zachęta niż groźba, więcej miłość niż władza” (Sobór Trydencki, ses. 13).
Także i tego ze wszystkich sił starajcie się, Czcigodni Bracia, dokazać, by wierni podążali za miłością, szukali pokoju i rzetelnie pełnili to, co do miłości i pokoju należy, ażeby wygasiwszy gruntownie wszelkie rozdźwięki, nieprzyjaźni, rywalizacje i niechęci, wszyscy kochali się wzajemną miłością i byli doskonali, mając to samo poczucie, to samo rozumienie, by w jednym duchu to samo myśleli, to samo mówili, tę samą mądrość przejawiali w Chrystusie Jezusie Panu Naszym. Dbajcie o to, by wpoić ludowi chrześcijańskiemu powinne posłuszeństwo i poddanie względem Panujących i władz, nauczając zgodnie z napomnieniem Apostoła (Rz 12, 1-2), że nie ma władzy jak tylko od Boga i że ci, którzy sprzeciwiają się władzy, sprzeciwiają się ustanowieniu Bożemu, ściągając na siebie potępienie; i że dlatego nakaz władzy nigdy przez nikogo nie może być łamany bez grzechu – chyba, że zdarzy się, iż nakazywane jest coś, co sprzeciwia się ustawom Boga i Kościoła.
Zalecenia co do wychowania i kształcenia duchownych
Skoro zaś „nie ma nic, co bardziej uczyłoby innych pobożności i czci Boga, jak życie i przykłady tych, co się poświęcili służbie Bożej” (Sobór Trydencki, ses. 22) – i skoro jacy są kapłani, taki najczęściej bywa i lud – przeto w szczególnej Waszej mądrości baczcie, Czcigodni Bracia, że z najwyższą troską i gorliwością pracować musicie nad tym, by duchowieństwo jaśniało powagą obyczajów, nieskazitelnością życia, świętością i nauką, i by jak najpilniej przestrzegana była przepisana przez Święte Kanony karność kościelna, tam zaś, gdzie się ona załamała, by była przywracana do dawnej świetności.
Dlatego też, jak doskonale wiecie, w sposób szczególny przestrzegać musicie tego, by na nikogo – wedle nakazu Apostoła – pospiesznie rąk nie wkładać, ale by do święceń i do pełnienia świętych tajemnic dopuszczać tych tylko, którzy rzetelnie i drobiazgowo zbadani oraz naocznie sprawdzeni (dzięki cnotom, jakie ich zdobią i mądrości, która ich wsławia), będą się mogli stać pożytkiem i ozdobą Waszych diecezji.
Dalecy od wszystkiego, co duchownym zakazane, a oddani lekturze, prowadzeniu dusz i nauce, będą „dla wiernych przykładem w mowie, w obcowaniu, w miłości, we wierze, w czystości” (por. l Tm 4, 12), u wszystkich budzić będą szacunek, lud zaś ukształtują, pobudzą i rozpalą ku formowaniu się w religii chrześcijańskiej. „Lepiej jest bowiem zaiste – jak najmądrzej napomina nieśmiertelnej pamięci Poprzednik Nasz Benedykt XIV – mieć duchownych nielicznych, ale odpowiednich i użytecznych, aniżeli wielu takich, którzy w żaden sposób nie są zdolni do budowania dala Chrystusowego, to jest Kościoła” (Benedykt XIV, list encyklik.). Dobrze też wiecie, że z większą pilnością musicie sprawdzać zwłaszcza obyczaje i mądrość tych, którym powierza się troskę o dusze i kierowanie nimi, ażeby ci, jako wierni szafarze wielorakiej łaski Bożej, żywili stałe pragnienie pasienia i wspierania powierzonego sobie ludu, jak też kształcenia go we wszelkich naukach i świadectwach religii oraz wprowadzania go na ścieżkę zbawienia – [wszystko to zaś] przez udzielanie Sakramentów, przepowiadanie Słowa Bożego, a także przez przykład dobrych uczynków.
Rozumiecie, rzecz jasna, że jeśli proboszczowie nie znają swojego urzędu albo są niedbali, to musi to za sobą pociągnąć upadek obyczajów ludzi, rozluźnienie chrześcijańskiej karności, rozkład i podkopanie czci religijnej oraz łatwe wtargnięcie do Kościoła wszelkich występków i zepsucia. By więc słowo Boże – „żywe i skuteczne, i bardziej przenikliwe niż wszelki miecz obosieczny” (Hbr 4, 12), postanowione na zbawienie dusz – nie padało na próżno z powodu występku duchownych, nie przestawajcie nigdy, Czcigodni Bracia, wpajać i nakazywać głosicielom tegoż Słowa Bożego, aby stale ważąc w duchu ten poważny obowiązek swojego urzędu, pełnili posługę ewangeliczną nie w przekonywających słowach ludzkiej mądrości, nie ze świeckim wyszukaniem i kunsztem próżnej, dyktowanej ambicjami retoryki, ale jak najpobożniej, w okazaniu ducha i mocy.
W konsekwencji aby rzetelnie traktując słowo prawdy, nie siebie samych, ale Chrystusa Ukrzyżowanego przepowiadając, w sposób poważny i piękny jasno i otwarcie głosili dogmaty i nakazy naszej najświętszej religii stosownie do nauki katolickiego Kościoła i Ojców, by dokładnie wyjaśniali szczególne powinności każdego, wszystkich zaś by odstręczali od sromoty, a zapalali do pobożności; dzięki temu wierni, zbawiennie przepojeni i posileni słowem Bożym, będą unikać wszelkiego występku, naśladować będą cnoty, a tak zdołają ujść wiecznych kar i dostąpić niebieskiej chwały.
W swej pasterskiej trosce nieustannie napominajcie, pobudzajcie wszystkich duchownych, ażeby poważnie myśląc o posługiwaniu, które podjęli w Panu, jak najpilniej wypełniali wszystkie właściwe im obowiązki, ażeby jak najgoręcej miłowali piękno domu Pańskiego oraz by z najgłębszym zmysłem pobożności nieprzerwanie zanosili błagania i prośby i odprawiali, zgodnie z nakazem Kościoła, godziny kanoniczne: tak postępując będą mogli zarówno sobie zapewnić Boskie pomoce dla wypełniania swoich tak ciężkich obowiązków, jak i ludowi chrześcijańskiemu zjednać upodobanie i życzliwość Boga.
A ponieważ, Czcigodni Bracia, nie uchodzi uwagi Waszej mądrości, że odpowiednie sługi Kościoła mogą wyrastać tylko z duchownych jak najlepiej wykształconych i że właściwe kształcenie ma ogromne znaczenie dla dalszego biegu ich życia, dokładajcie wszelkich wysiłków Waszej biskupiej gorliwości, by jak najusilniej dążyć do tego, ażeby młodzi klerycy już od najmłodszych lat byli należycie wdrażani zarówno do pobożności i gruntownej cnoty, jak i do literatury oraz nauk głębszych, w szczególności zaś świętych. Nic zatem nie powinno być Wam bliższe, nic droższe, jak organizowanie, zgodnie z nakazem Ojców Trydenckich (Sobór Trydencki, ses. 23, r. 18), z wszelkim oddaniem, zapobiegliwością i staraniem, seminariów, jeśli ich jeszcze nie ma, a w przypadku już istniejących, jeśliby była taka potrzeba, rozszerzanie ich i zapewnianie im najlepszych kierowników duchowych i nauczycieli, jak też nieustanne, z najbardziej wytężoną gorliwością czuwanie nad tym, by młodzi klerycy byli tam święcie i pobożnie chowani w bojaźni Pana i w kościelnej karności oraz by byli starannie i gruntownie wydoskonalani, przede wszystkim przez nauki święte zgodne z doktryną katolicką, a jak najdalsze od wszelkiego niebezpieczeństwa błędu, a także przez tradycje Kościoła i pisma Świętych Ojców oraz przez święte ceremonie i obrzędy; dzięki temu będziecie mogli zyskiwać energicznych i pilnych robotników, którzy oddani duchowi kościelnemu i dobrze wykształceni przez studia, będą mogli w swoim czasie obrabiać pole Pańskie i skutecznie toczyć Pański bój.
Ćwiczenia duchowne
Dalej, jako że jest dla Was oczywiste, iż dla podtrzymania i zachowania godności i świątobliwości stanu duchownego największe bodaj znaczenie ma praktyka pobożnych ćwiczeń duchowych, w gorliwości Waszej biskupiej, nie omieszkajcie wszystkich powołanych do udziału Pana przynaglać do tak zbawiennego dzieła oraz napominać i zachęcać, ażeby często oddalali się na miejsce dogodne dla przeprowadzenia tych ćwiczeń. Odsunąwszy od siebie troski zewnętrzne, oddając się natomiast gwałtownej żarliwości w rozpamiętywaniu rzeczy Boskich i wiecznych, będą mogli wówczas zarówno zmyć z siebie brudy, jakie nanosi pył światowy, jak też odnowić ducha kościelnego, a zzuwając starego człowieka z jego czynami, odzieją nowego, który stworzony jest w sprawiedliwości i świętości.
Nie miejcie żalu, że o formowaniu i karności duchowieństwa mówiliśmy nieco dłużej. Wiecie przecież dobrze, że pojawia się wielu takich, którzy sprzykrzyli sobie różność, niestałość i zmienność błędów i odczuwają konieczność wyznawania naszej najświętszej religii; mogą zaś oni zostać, z pomocą Bożą, doprowadzeni do przyjęcia i praktykowania jej nauki, nakazów i zasad tym łatwiej, im lepiej będą widzieli, że duchowieństwo góruje nad innymi chwałą pobożności, nieskazitelności, mądrości oraz przykładem i blaskiem wszelkich cnót.
Konieczność troski o zagubione owce
Poza tym, Bracia najukochańsi, nie wątpimy, że Wy wszyscy – płonący ogniem miłości ku Bogu i ludziom, rozpaleni najwyższym ukochaniem Kościoła, anielskimi niemal wyposażeni cnotami, opatrzeni mocą biskupią i roztropnością, ożywiani jednym i tym samym pragnieniem świętej woli, kroczący śladami Apostołów oraz naśladujący, jak przystoi biskupom, Wzór wszystkich pasterzy, Chrystusa Jezusa, za którego poselstwo sprawujemy, Wy, którzy w najpełniejszej zgodności dążeń jesteście z serca wzorem dla trzody, oświecający duchowieństwo oraz lud wierny blaskiem Waszej świętości, wreszcie odziani w miłosierdzie i współczujący tym, co nie wiedzą i błądzą – za przykładem ewangelicznego Pasterza będziecie z miłością poszukiwać zbłąkanych i zaginionych owiec, będziecie za nimi chodzić i nigdy żadnych trosk, starań ni trudów, szczędzić nie będziecie, by podołać jak najpobożniejszemu wypełnieniu wszystkich obowiązków urzędu pasterskiego i by obronić wszystkie Nasze ukochane owce – Najdroższą Krwią Chrystusa odkupione, a Waszej powierzone pieczy – przed żarłocznością, napastliwością i zasadzkami drapieżnych wilków, by je oddalić od pastwisk zatrutych, a skierować na zbawienne, by je wreszcie tak czynem, jak słowem i przykładem doprowadzić do portu wiecznego zbawienia.
Mężnie zatem działajcie, Czcigodni Bracia, dla zapewnienia większej chwały Boga i Kościoła i z wszelkim zapałem, troską, czujnością pracujcie też nad tym, by skoro wszelkie błędy zostaną zdecydowanie usunięte, a występki gruntownie wykorzenione, z każdym dniem wzrastały wszędzie wiara, religia, pobożność, cnota, wszyscy zaś wierni, odrzucając uczynki ciemności, jak synowie światłości chodzili godnie, podobając się Bogu we wszystkim i przynosząc owoc we wszelkim dobrym dziele. A wśród największych udręk, trudności, niebezpieczeństw – których zwłaszcza w tych czasach nie może Waszej biskupiej tak ciężkiej posłudze zabraknąć – nie lękajcie się nigdy, ale umacniajcie się w Panu i w potędze mocy Jego, „który na nas, postawionych w boju dla imienia Swego, z góry patrząc, pragnących podtrzymuje, walczących wspiera, zwyciężających wieńczy” (Św. Cyprian, epistoła 77 do Nemezjana i innych męczenników).
Zachęta do zacieśnienia związków ze Stolicą Apostolską
Że zaś dla Nas nic nie ma wdzięczniejszego, nic radośniejszego, nic bardziej upragnionego jak to, by wszelkim uczuciem, radą i czynem wspierać Was, których w Chrystusie Jezusie miłujemy i razem z Wami całym sercem przykładać się do chronienia i rozkrzewiania chwały Bożej oraz wiary katolickiej, i by razem z Wami zbawiać dusze, za które życie samo, jeśli będzie potrzeba, gotowi jesteśmy położyć, przeto przybywajcie, Bracia, prosimy Was i błagamy, przybywajcie z wielkim duchem i z wielką ufnością do tej Stolicy Błogosławionego Księcia Apostołów, ogniska katolickiej jedności, do tego szczytu Biskupstwa, skąd Biskupstwo samo i cały autorytet jego imienia wypływa; przybywajcie do Nas, ilekroć tylko poczujecie, że potrzeba Wam oparcia, pomocy, obrony ze strony Naszego i tej właśnie Stolicy autorytetu.
Zachęta skierowana do władców świeckich
Z kolei też i na tym budujemy nadzieję, że najdrożsi w Chrystusie Synowie Nasi, Panujący – w poczuciu powinności i w pobożności swej pamiętając, że „królewską władzę mają sobie powierzoną nie tylko dla kierowania światem, ale przede wszystkim dla obrony Kościoła” (Św. Leon, epistoła 156 (123) do cesarza Leona), i że My działamy „tyleż dla dobra Kościoła, co i dla ich królestw oraz dla ich zbawienia, by mogli oni niezakłóconym prawem sprawować władzę nad swoimi ziemiami” (Św. Leon, epistoła 43 (34) do cesarza Teodozjusza) – będą swą pomocą i autorytetem wspierali wszystkie Nasze życzenia, zamysły i dążenia, jak też bronić będą wolności i nietykalności tegoż Kościoła, by „również prawica Chrystusa broniła ich władania” (Św. Leon, epistoła 43 (34) do cesarza Teodozjusza).
Zakończenie
By zaś wszystko to owocnie i szczęśliwie się wypełniło, przystąpmy z ufnością, Czcigodni Bracia, do tronu łaski i jednomyślni w pokorze serc naszych w wytrwałych modlitwach błagajmy nieustannie Ojca miłosierdzia i Boga wszelkiej pociechy, by przez zasługi Jednorodzonego Syna Swego raczył wypełnić naszą ułomność obfitością łask niebieskich, a Swą wszechpotężną mocą zwalczył tych, co na nas nastają, i by wszędzie rozszerzył wiarę, pobożność, uświęcenie, pokój; by Kościołowi Swojemu Świętemu, ze szczętem zniósłszy wszystkie przeciwności i błędy, udzielił najbardziej upragnionej spokojności, i by się stała jedna owczarnia i jeden pasterz.
Aby zaś Najłaskawszy Pan tym łatwiej skłonił Swego ucha do próśb naszych i głosów naszych wysłuchał, jako Orędowniczkę u Niego przyjmujmy zawsze Najświętszą Bogarodzicę, Niepokalaną Dziewicę Maryję, która nas wszystkich najsłodszą jest Matką, Pośredniczką, Rzeczniczką oraz nadzieją najpewniejszą i ufnością największą, nad której wstawiennictwo nic nie masz u Boga potężniejszego, nic bardziej skutecznego. Wzywajmy też Księcia Apostołów, któremu Sam Chrystus powierzył klucze królestwa niebieskiego, i którego ustanowił opoką Swojego Kościoła, przeciw któremu bramy piekielne nigdy nie będą w stanie przemóc, oraz współapostoła jego Pawła, a także wszystkich Świętych niebieskich – którzy już uwieńczeni, dzierżą palmy – ażeby wypraszali całemu ludowi chrześcijańskiemu obfitość upragnionej łaskawości Bożej.
Na koniec wreszcie, jako zadatek wszelkich darów niebieskich i jako świadectwo Naszej ku Wam jak największej miłości, przyjmijcie, Czcigodni Bracia, Błogosławieństwo Apostolskie, którego z głębi serca Wam samym oraz wszystkim duchownym i wiernym świeckim pieczy Waszej powierzonym, z największą miłością udzielamy.